Już dłuższy czas siedzę nad jeziorem które znajduje się na terenach tego
stada do którego niedawno dołączyłem. Wpatrywałem się w horyzont, muszę
przyznać że mają naprawdę ładne widoki na swoich terenach. Podniosłem
się z ziemi na której siedziałem, gdy nikogo się nie zna to nie ma się
też nic do roboty. Ruszyłem przed siebie, kilka razy zamachałem swoimi
skrzydłami przez co uniosłem się w górę. Po jakimś czasie lotu
wylądowałem na jakiejś górce, moje uszy wypełnił szum wodospadu. Stojąc
na tej górze to miejsce wydawało się idealne do przesiadywania w
samotności co po prostu uwielbiam. Położyłem się w miejscu na którym
stałem. Szum wody sprawił że po krótkiej chwili odpłynąłem do krainy
snów.
***
Obudziło mnie pewne przeczucie które mówiło mi że nie jestem sam.
Otworzyłem oczy, nikogo nie było, wstałem i zacząłem się rozglądać na
lewo i prawo lecz nikogo nie zauważyłem. Ale coś mi cały czas mówiło że
wystarczy po prostu dobrze poszukać. Ostatni raz się odwróciłem, moim
oczom ukazał się inny członek stada, tuż przed moim nosem.
Przestraszyłem się co spowodowało że odskoczyłem.
-Łał- wydałem z siebie zduszony okrzyk- A tak ogólnie to dzień dobry- przywitałem się.
Ktoś?
✐ 190 słów
+5 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz