Dni od
jakiegoś czasu wlekły się bez większego sensu, zlewały się z nocą w jedną masę.
Kilka tygodni temu opuściłam mój pierwotny teren łowiecki bo osiedliło się tam
jakieś agresywne stado a w pojedynkę walczyć z nimi nie zamierzałam. Bądź co
bądź życie było mi wciąż miłe. Podjęłam więc samotną wędrówkę w nieznane.
Polowanie, drzemka na drzewie, wędrówka, polowanie, drzemka i dalsza wędrówka…
i tak cały czas.
Otoczenie
już nie wzbudzało u mnie większego zainteresowania, nie zwracałam uwagi na
mijane drzewa a pomniejsze krzewy i inne rośliny ginęły w półmroku. Wszystko wyglądało
tak samo. Mimo pogrążenia we własnych myślach zauważyłam, że jednak w końcu w
otoczeniu nastąpiła zmiana. Opuściłam bór - stary, duszny las pełen dorodnych
sosen, świerków i jodeł, który zdawał się wyduszać powietrze z płuc przy każdym
wdechu. Ostatecznie dotarłam do rozległej łąki gdzie kicające zające pomknęły
na mój widok do swoich nor. Odprowadziłam
je obojętnym wzrokiem - „małe, durne
stworzonka, ale jakie smaczne” – pomyślałam i oblizałam się. Czy doskwierał mi głód? Przystanęłam na
chwilę wpatrując się uważnie w jedną z nor. Raczej
nie. Ruszyłam dalej rozglądając się czujnie wokół, czułam czyjąś obecność,
śmierdziało tu innymi kotami, wygląda na to, że wdepnęłam w czyjeś terytorium. Dobre
miejsce, spokojnie, obfite w żywność. Ale cóż, trzeba będzie się wycofać, nie
potrzebuję kłopotów.
Usłyszałam
krzyk, rozejrzałam się wkoło i zadarłam łeb do góry. Z zaciekawieniem przyglądałam
się jak spośród chmur leci jakiś kotowaty. Przysiadłam i obserwowałam jego
upadek, jednak w końcu zamarł w powietrzu chroniąc się przed rozkwaszeniem i
znikł ponownie w chmurach. Mruknęłam rozczarowana i wstałam idąc dalej. Fantastyczne
miejsce.. gdyby tylko nie inne koty.
Dobra, trzeba się stąd ulotnić zanim… No i stała się rzecz
rzeczywista – w oddali dostrzegłam innego kota. Rozpoznałam tę sylwetkę.
Gepard. Podkradłam się bliżej i zaczęłam go obserwować z daleka, kątem oka
dostrzegłam ruch, odwróciłam łeb w tę stronę i zauważyłam kolejnego kota. Westchnęłam ciężko. Uroczo…
Ciekawe co przyniesie los tym razem.
<Czika? Zoltan?>
✐ 317 słowa
+10 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz