wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Reiko-C.d. Whites

Lwica nagle wpadła w jakiś szał i chciała mi wyrządzić krzywdę, jednak sprawnie unikałam jej ataków. Z początku nie wiedziałam w ogóle co się z nią działo. Potem jednak samicy przeszedł szał i opadła z sił, kładąc się na trawie.
- Wybacz - rzekła cicho.
Podeszłam do niej bliżej. Ta podniosła tylko na mnie wzrok.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się lekko i pomogłam lwicy wstać. - Chodź - dodałam dając się o mnie oprzeć.
Samica niechętnie przystała na moją pomoc, jednak to zrobiła. Zaprowadziłam ją do mojej jaskini, a następnie kazałam jej się położyć na skórze, którą kiedyś przyniosłam do jaskini. Jest bardzo mięciutka i wygodna. Co prawda nie jest tak wygodna jak obłoki, ale też można sobie na niej odpocząć. Samica nie była za tym pomysłem. Nie chciała się narzucać, ani nic w tym rodzaju, jednak w końcu ją namówiłam i położyła się na posłaniu. Słyszałam, że jakby odetchnęła z ulgą, kiedy zległa na łożu. Uśmiechnęłam się lekko i udałam do wyjścia.
- Gdzie idziesz? - usłyszałam cichy głos.
- Nie martw się o mnie. Idę coś załatwić, a ty możesz tutaj przenocować - powiedziałam i opuściłam swoją jaskinię w pośpiesznym tempie.
Nie chciałam, aby lwica znów się ze mną "kłóciła" o to, czy nie nadużywa gościnności. Jesteśmy kotami, musimy sobie pomagać! No... znaczy ten... przynajmniej moja optymistyczna dusza tak uważa... cóż, a sprawa, w której wyszłam, dotyczyła mojego dalszego snu. Tak, wiem - dziwne, ale chciałam dać samicy nieco prywatności, bo w końcu jej nie znam i nie wiem czy czułaby się wygodnie z moim towarzystwem... pewnie nasunie się stwierdzenie, że to przecież moja jaskinia i to ona powinna się dostosować. O nie, ja tak na to nie patrzę. Cieszę się, że mogłam jej pomóc, a zwykle dobro czyjeś stawiam wyżej niż swoje.
Od razu po wyjściu wzbiłam się w powietrze i udałam na najbliższy obłoczek. Wylądowałam na nim i ułożyłam wygodnie.
Rano, gdy otworzyłam powieki, spostrzegłam, że znajduję się w zupełnie innym miejscu. Zapomniałam, że chmury pod wpływem wiatru się przemieszczają... no ale teraz już nic nie zrobię. Powoli wstałam i otrzepałam się. Następnie poleciałam w "pod prąd" rozwalając wszystkie napotkane chmurki. Kiedy wreszcie z góry dostrzegłam moją jaskinię, wylądowałam w pobliżu i zajrzałam do jej środka.

Whites?

✐373 słowa
+10 SK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Karou
Royalog