Życie zawsze kopie Nas w zadki, sypie piach w oczy i podkłada Nam łapy.
Mimo takich przeciwności losu, my musimy brnąć do przodu. Bo nieważne
ile razy się upadnie, ważne ile razy się podniesie... Ja nie zamierzam
upadać kolejny raz, jestem wolna ... Nikt nie ma już nade mną kontroli, choć wierzę że Riami obserwuje mnie z góry w te piękne noce. Wcale nie chciałam się wyrwać z Pałacu Pełni jednak moja przybrana matka Bogini Nocy i Księżyca dobrze wiedziała iż tęsknie z lekka za dzikim życiem. Tam miałam wszytko na tacy, co tylko chciałam. A tutaj...wolność, przestrzeń. Czyli tak to jest? Czuje jak wiatr
delikatnie łaskocze mnie w pyszczek, mogłabym biec bez końca. Wiem że Riami chciała mnie ochronić i bardzo jej za to dziękuję, szanuje ją i kocham, jest mi jak druga matka i tak powinno być. Czasami
bije się z myślami, wiedząc że brakuje mi mojej rodziny która prawdopodobnie co do jednego osobnika zginęła tamtego okropnego wieczoru. Zawsze zastanawiałam się gdzie
podziali się moi bracia, ciągle mam tą głupią nadzieje że tamtego dnia
udało się im przeżyć. Cieszę się że nadzieja umiera ostatnia... Kiedyś chciałabym ich znów spotkać, porozmawiać i
już nigdy się nie rozstać. Tak, można to uznać za jedno z moich marzeń. Tak samo jak znalezienie idealnych terenów na założenie mojego stada. Nie mam może jeszcze wymyślonej nazwy , ani nie spodziewam się tam tłumów. Ale będę próbowała...bo kto mi zabroni? Wiecie, marzenia się spełniają, tylko trzeba w nie mocno wierzyć!
Biegnąc tak i rozmyślając poczułam pewną woń, taką dziką i nieznajomą.
Po moim ciele przeszedł dreszcz, dosłownie aż się wzdrygnęłam. Brakowało
jeszcze kichnięcia, haha. Stanęłam wiedząc już że znajduje się na
odległych terenach, a w pobliżu nie ma żadnego osobnika. Zaczęłam bacznie się rozglądać, w oddali ujrzałam
jakąś sylwetkę która po chwili zniknęła za jednym z drzew. Był już
wieczór, słońce powolutku chowało się za chmurkami. Byłam głodna ale nie aż tak by zamordować to bezbronne uciekające na mój widok zwierze. Dla mnie to istoty takie jak inne dzikie koty, trzeba je szanować. Lecz nie mogę wymagać tego od każdego, tylko ja z wielu jestem przeciwna jedzeniu mięsa. Lub polowania dla zabawy...większość to robi ale i tak się nie przyznaje. Choć...to przecież krąg życia. Mniejsza o to, machnęłam nerwowo ogonem czując niemiłą woń bagien. Ominęłam je szerokim łukiem czując bardzo nieprzyjemną aurę która unosiła się w powietrzu. Wiedziałam że coś lub ktoś kryje się w mroku. Przebiegłam bez większych trudności, w końcu jestem gepardzicą więc nie zajęło mi to zbyt dużo czasu. W oddali ujrzałam piękną skałę oświetloną przez promienie słoneczne, to wyglądało jak zaproszenie. Nie wahając się dłużej wbiegłam na skałę, to co zobaczyłam przebiło moje marzenia o stadzie i pięknych terenach. Te były wręcz idealne! Skakałam ze skały na skałę nie bojąc się że spadnę, jest ryzyko jest zabawa! Może to adrenalina zadziałała? Tereny zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Ohh gdyby były niezamieszkane...Muszę to sprawdzić.
*Kilka dni później*
Tereny okazały się zamieszkane jedynie przez leśną zwierzynę, piękne kwiaty i idealne miejsca do osiedlenia. Poznałam już wszystkie tereny i połowie nadałam nazwę, mamy tutaj Polanę, Las, Łąkę a nawet Pole bitewne. Nie wspominając już o Bagnach, Mrocznym lesie, Lesie miłości, Jeziorze łez, Tęsknych wodospadach, Rzece poległych, Plaży zachodu i Górach/ Wodospadzie Loud. Ahhh te miejsca są tak magiczne, że aż chce się żyć i tutaj właśnie być. Jednak jest jeden haczyk, tereny roją się od różnorakich stworzeń. Nie wszystkie są przyjazne, połowa z nich potrafi zaatakować bez powodu i ostrzeżenia. Ale sądzę że z tym powinnam dać sobie radę. Znalazłam piękną jaskinię w której już się osiedliłam. Ahh...Teraz tak jak na początku, wskoczyłam na skałę którą zobaczyłam jako pierwszą i ryknęłam głośno. Uświadamiając wszystkim że te tereny od dnia dzisiejszego należą do mnie...i zwą...zwą się...ehh...no..Stadem Adamantium! Właśnie! Idealne! Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i zaczęłam patrolować tereny...mając nadzieje że już niedługo pojawią się pierwsi członkowie.
I TAK TO SIĘ ZACZĘŁO MOI DRODZY!
✐ 643 słowa
+15 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz