czwartek, 31 sierpnia 2017

Od Reiko-C.d. Apollo

Kiedy zaczęłam doganiać samca, ten pośpiesznie mnie upomniał, abym nie używała mocy i że to ma być sprawiedliwy wyścig. Postanowiłam przystać na tą propozycję. Wkrótce na naszej drodze stanęła kłoda, którą lew chciał przeskoczyć, jednak to było chyba zbyt duże wyzwanie dla niego, z resztą dla mnie pewnie też by było bez używania mocy, no a w jego przypadku skrzydeł. Lew spadł z łoskotem na głowę, a ja zaśmiałam się cicho. Stanęłam naprzeciwko i spytałam o imię.
- Apollo - zarzucił grzywą i zawadiacko się uśmiechnął dalej leżąc na kłodzie.
Zaśmiałam się znów i odrzekłam:
- Ja jestem Reiko - uśmiechnęłam się i wycelowałam dawką sprężonego powietrza w samca, co spowodowało zrzucenie go z kłody, ale wylądował na czterech łapach.
- Co to było? - spytał zaskoczony.
- Lepiej sobie popraw grzywę, bogu piękna - uśmiechnęłam się patrząc na odstające włosy na czuprynie samca.
Apollo szybko zarzucił parę razy swoją grzywą, a ta od razu się ułożyła, wracając do normalnego stanu. Po chwili samiec zaczął niuchać.
- Coś nie tak? - spytałam.
Ten odwrócił się i zrobił parę kroków w przód.
- Czuję... co ty na mały pojedynek? - uśmiechnął się.
Przekręciłam łeb, a kiedy niespodziewanie moje łapy owinęły jakieś plącza i powiesiły do góry nogami na drzewie, zrozumiałam o co mu chodziło.
- Haha - udałam śmiech dyndając bezwładnie. - Może być - uśmiechnęłam się podejrzanie.
Samiec odwrócił się w moją stronę i już po chwili dostał pociskiem kuli energii, którą wygenerowałam. Apollo został wyrzucony w górę, a kiedy spadał, rozłożył skrzydła i wylądował niedaleko. W tym czasie zwiększyłam energię roślin, które mnie trzymały, co spowodowało ich rozpadnięcie się. Upadek zamortyzowałam moją mocą latania i bezpiecznie wylądowałam na ziemi. Wycelowałam w stronę samca widoczną wiązkę energii. Samiec odskoczył, a już po chwili wycelowałam drugą, która go trafiła, jednak miałam inne wobec niej zamiary (nie bolesne). Wiązka przepuściła przez ciało samca małe mrowienie, które spowodowało łaskotki, a samiec zaśmiał się głośno i położył się na boku. Podchodząc puściłam jeszcze parę serii łaskotek, a Apollo w przerwach od śmiechu błagał o zaprzestanie. Po chwili zrobiłam to.

Apollo? ^^

✐345 słów
+10 SK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Karou
Royalog