wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Armor King'a-C.d. Reiko

Od kiedy tutaj należę, właściwie od niedawna. Byłem i jestem jednym z pierwszych członków Stada Adamantium, które szczyci się wielkimi terenami otulonymi nutką magii. W końcu bez niej świat byłby całkiem szary...jak Ci ludzie co żyją gdzieś daleko od tego stada. Jak poszła rozmowa z Alfą, poszło łatwo i dość gładko. Raczej nie miała jakichś tam przeciwwskazań wobec mojej osoby. Cieszyłem się z tego, lecz tylko dlatego iż dostałem posadę godną mnie jak i mogę w każdej chwili awansować. Taa, może nie jest to takie łatwe ale będę się starał. O co dokładnie chodzi? Przypisano mi stanowisko wojownika, pasuje do mnie jak ulał. Można nazwać to moim przeznaczeniem, od małego uczyłem się tego rzemiosła. Wolne jest jeszcze wyższe stanowisko-Dowódca Wojowników, jak i jego zastępca. Mam zbyt władczy charakterek by być jedynie szarym soliderem który zginie na wojnie. To niedopuszczalne w tym przypadku, bo raczej nie da się mnie tak szybko wykończyć. Nie, nie powiedziała mi tego moja podwyższona pewność siebie, ani odwaga która zwykle porywa mnie do różnych rzeczy. Nawet do takich których wykonanie jest wręcz niemożliwe. No ale czy lew może latać? No właśnie...świat się zmienia a razem z nim my. Od rana obserwuje tereny stada które są dość niezwykłe, no Czika znalazła sobie niezły kawał ziemi. Dzikiej ziemi, na której człowiek nie postawił i nie postawi stopy. Chodząc tak wyczułem żarełko, westchnąłem głośno i napiąłem mięśnie gnając w kierunku zapachu. Mmm tym razem trafiła mi się piękna sztuka, zebra która zajadała się trawką nie mając pojęcia co ją za chwile czeka. Nie sądziła zapewne że te chwile będą jej ostatnimi  Był to silny ogier, ale co to dla mnie? Mogłem go wziąć z zaskoczenia, lecz wygrało spontaniczne podejście do polowania. Które okazało się bardzo skuteczne, wyskoczyłem z krzaków i machnąłem raz skrzydłami. Już byłem przy szyj ogiera, kiedy on zaczął uciekać. Zaśmiałem się i złapałem go za ogon po czym wyszeptałem: ,,Dobranoc'' i zacisnąłem szczęki na jego tchawicy. A z tego już nie da się wyjść cało. Zacząłem się zajadać smacznym czarno-białym koniowatym. Po konsumpcji zostały kopyta które gryzłem sobie kiedy chciałem wzmocnić szczęki. Oblizałem się i zacząłem szukać miejsca do treningu, takiego w miarę zacisznego. Chwila! A czy ono musi się znajdować na ziemi? Może połączę niebo z ziemią-a choć dziwnie to brzmi pomysł wcale nie był głupi. Jednakże na początek postanowiłem znaleźć coś w lesie, a może pod ziemią? Bez toru przeszkód dla mnie ani rusz, ale tego dnia musiałem jakoś to sobie rozplanować. Przez jakiś czas biegałem po terenach odbijając się o drzewa i kamienie. Po czym usiadłem i zacząłem gryźć kopyta zebry, później mały test wytrzymałości który odbył się poprzez przewalanie sporego drzewa. Jednak później dzięki mocy osadziłem je na miejsce. Westchnąłem i poszedłem się wykąpać do jakiegoś jeziorka które nie było nie jeszcze do końca znane. Pomyślałem że szybciej wyschnę w powietrzu i wzbiłem się momentalnie. Za jakiś czas wyczułem woń pewnej samicy której jeszcze nie poznałem. Musiała być już ze stada, wskazywał na to zapach. Zdecydowanie lwica, ale co ... Spojrzałem w górę i zauważyłem ją siedzącą a raczej leżącą na chmurze. Chyba spała...a jej ogon wystawał po za jej łoże z puchu. Hej...a co będzie jeśli ...zrobię tak? Pociągnąłem ją w miarę lekko za ogon, może się wystraszyła...lecz to nie jest teraz ważne. Przeleciała przez biały puch zwany chmurą  i leciała ku dołu, czekało ją twarde lądowanie. Doskonale wiedząc że musiała jakoś znaleźć się na tej chmurze wcale po nią nie leciałem. Zastanawiało mnie jednakże czemu się tak wydzierała...Hahha. Zabawne! Dusiłem w sobie śmiech patrząc na jej minę jak i zerkając kątem oka na chmurę z której niedawno wyleciała. Nieznajoma chyba wiedziała co to poczucie humoru ponieważ śmiała się sama z siebie, właściwie skąd mogłem wiedzieć że ten obłok jest taki lichy? Podleciała do mnie, nie miała skrzydeł ale czułem ich obecność. Jakby były zrobione z powietrza...
-Fajnie się leciało?
Podniosłem brew do góry z chytrym uśmieszkiem. Miałem nadzieje że lwica nie będzie mi miała tego za złe, pytania jak i czynu którego się dopuściłem. Jednak muszę się przyznać że było warto! No i tak się zaczyna moja obecność w Stadzie Adamantium...

(Reiko?)

✐ 681 słów
+15 SK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Karou
Royalog