Objęłam stanowisko czujki nocnej, przynajmniej takie mi przydzielono. Z jednej strony Alfa dała mi wybór, z drugiej od razu rzuciła propozycje która spodobała mi się na tyle że po prostu ją przyjęłam. Na spotkaniu z Cziką czułam się dość pewnie, była opanowana, wesoła i ostrożna jeśli chodzi o zadawanie pytań. Ja natomiast w jej towarzystwie czułam się pewna siebie i pogodna. Poprosiła bym zwiedziła tereny lub znalazła osobę która zechce mnie oprowadzić, nie czułam w tej chwili żadnego odepchnięcia od niej. Zrozumiałam że ma więcej zajęć niż oprowadzanie każdego członka po terenach jej stada, teraz już również mojego. Kręciłam się przy jaskini Alfy, nikt tędy nie przechodził. Zrezygnowana położyłam po sobie uszy i nerwowo ruszałam ogonem, zdecydowałam się iść sama.
Choć coś czułam że po drodze gdzieś się zgubię, po czym słuch po mnie zaginie. Będąc w lesie poczułam czyjś zapach, ale wcale się nim nie przejęłam. Cieszyłam się majestatycznością terenów Stada Adamantium kiedy znienacka przed moim pyskiem ukazała się gepardzica, spoglądała na mnie ciekawskim wzrokiem. Najpierw żądała bym się jej przedstawiła, nie podała żadnych swoich danych. Zbiło mnie to z tropu. Następnie zadała inne pytania na które odpowiedziałam warknięciem, cofnęła się o krok i przyjęła obronną pozycje, choć pewnie była gotowa atakować. Westchnęłam i odpowiedziałam:
- Jako że nie wiem kim ty jesteś, to odpowiem krótko: Zwiedzam tereny sama bo nie znalazłam nikogo do pomocy, jestem tutaj czujką nocną, Alfa przyjęła mnie około godziny temu.- westchnęłam, po czym ominęłam ją niegrzecznie i poszłam dalej.
Nie chciałam tak się zachować, ale wyraźnie nie podobało mi się jak na mnie naskoczyła i zaczęła o wszystko wypytywać.
(Chara?)
✐ 265 słów
+5 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz