Z jakiej racji lwica tak uprzejmie namawiała mnie do odpoczynku, na
dodatek w jej własnym domku. Przyznam, jaskinia była miła i ciepła,
jednak zachowania tej lwicy nie potrafię opisać. Prawie wywróciłam jej
skórę na drugą stronę a ta mi jeszcze za to dziękuje? Dziękuje tak
bardzo że pozwoliła mi przenocować zimną noc?! O nie... to na pewno
jakaś podpucha, muszę z stąd uciekać nim będzie za późno... nie chce
znowu cierpieć jak po tamtym ataku... bałam się powtórki. Gdy samica
odleciała, poczekałam parę sekund i powoli podniosłam się na łapach,
wyszłam powolnym krokiem z jaskini czując mały ból w miejscu połączenia
kości udowej do miednicy. Bolało ilekroć przekładałam na prawą tylną
nogę ciężar. Gdy tylko przeszłam prób ciepłej jaskini, oblazł mnie
chłodny dreszcz. Wiatr zawiał nieprzyjemnie. Chciałam pójść dalej ale
nie mogłam za daleko, kontuzja nie pozwalała na takie widzimisię.
Zmuszona byłam tutaj zostać. Bardzo nieufnie spojrzałam za siebie,
niechętnie wróciłam na posłanie. Gdy się położyłam, strasznie źle
wspominałam moją ostatnią przygodę. Od tamtej pory boję się gdziekolwiek
blisko lwów przebywać. W moim prawym oku poczułam łzy, nie wiedziałam
już co naprawdę mam robić. Położyłam główkę i spróbowałam zasnąć. Nie
ominął mnie przerażający sen... Przebudziłam się słysząc delikatne
kroki,
-Kto tam?! - spytałam lekko zaspana, na szczęście byłą to tylko nowo
poznana samica. Nie wiem czemu ale lepiej mi było gdy ją ujrzałam.
-Jak sie czujesz? - spytała spokojnie siadając niedaleko mnie.
-Lepiej...- przytaknęłam głową. Rozciągnęłam się spokojnie.
-Głodna? - spytała po chwili z uśmiechem na pysku.
-Nie... w sumie.. nie wiem... Może troszkę. - zaczęłam się gubić w
uczuciach, nie chciałam się narzucać a z jednej strony potrzebowałam
tego.
Reiko? Wybacz że tak długo... zawiesiłam się.
✐ 270 słów
+5 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz