-Ej!- zaśmiała się i wskoczyła do dość głębokiej kałuży zostałem ochlapany wodą.
-Dzięki za prysznic- powiedziałem otrzepując się
-Nawzajem- parsknęła ruszyliśmy do przodu kierując się w niewiadomym kierunku. Na krótką chwilę rozpostarłem skrzydła które od tkwienia w jednym miejscu zdrętwiały. Ja i Chara widocznie nie mieliśmy celu wędrówki, ponieważ cały czas kierowaliśmy się na przód. Po jakimś czasie wędrówki i rozmowy zrobiliśmy sobie przystanek nieopodal Jeziora Łez. Podszedłem do tafli wody i wziąłem kilka łyków chłodnej wody, moja towarzyszka postąpiła tak samo. Usiadłem, wziąłem jakiś patyk i zacząłem nim rysować po wilgotnej ziemi. Narysowałem skrzydło, to właśnie oznacza moje imię.
-Co robisz?- spytała Chara podchodząc do mnie
-Rysuję- powiedziałem wskazując na rysunek który znajdował się na ziemi. Samica spojrzała na skrzydło wybazgrane patykiem, wyglądała jakby w głowie układała słowa.
Chara?
✐ 163 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz