Imię: Nambikeya, czyli wiara.
Pseudonim: Kocica jest dumna ze swojego imienia i nigdy się go nie
wyprze, dlatego woli jego pełną wersję jednak zdaje sobie sprawę, że nie
każdy potrafi je wypowiedzieć lub zapamiętać, więc pozwala
(ostatecznie) nazywać się Wiara albo Mbikeya. O Nambi, czy Keyi
zapomnij.
Wiek: 5 lat.
Płeć: Oczywiście samica i lepiej abyś nie poddawał się wątpliwościom.
Stopień: Początkujący.
Gatunek: Mbikeya jest mieszanką wielu gatunków i sama dokładnie nie wie
jakich. Nie wgłębiała się w pochodzenie swoich rodziców, a ciekawych
zbywa stwierdzeniem, że jest mieszańcem.
Stanowisko: Łowca.
Charakter: Wiara jest kocicą niezwykle inteligentną i chytrą.
Wyprowadzić jej w pole nie zdołasz, doskonale umie stwierdzić czy
osobnik, który z nią przestaje jest oszustem, czy też jest szczery. Jak
już wcześniej było wspomniane, kocica nigdy nie wyprze się swojej
tożsamości nawet gdyby groziłoby jej to śmiercią. O wielu rzeczach nie
mówi, zwłaszcza o sobie i o swojej przeszłości i nie wymaga tego od
drugiej osoby. Uwielbia oszukiwać swoich wrogów, w czym jest po prostu
świetna i nie ma oporów aby im nakłamać. Lubi nie rzucać się w oczy,
przemyka cicho jak cień, nie zauważona przez nikogo. Ma głęboko gdzieś
co inni o niej sądzą, robi co robi nie patrząc przy tym na nikogo. Wiele
razy musiała znosić docinki dotyczące jej wzrostu, gdyż jest mniejsza
od większości samic, ale nie obchodziło ją to. Uśmiechała się wtedy z
przekąsem i zaraz śmieszek leżał rozłożony na ziemi. Całkowicie
niezależna, robi co chce i nie obchodzą ją konsekwencje. Aby wykonać
polecenie musi się z nim zgadzać, inaczej tego nie zrobi. Rządzi się
własnymi prawami, chodzi gdzie chce i kiedy chce. Krótko mówiąc wolny
duch. Niezwykle odważna, czasem nawet zuchwała. Nie rzadko skakała w
objęcia śmierci. Nie da się jej zawstydzić ani speszyć, raczej ona
potrafi wywołać taki stan. Mówi kiedy trzeba, milczy gdy słowa nie mają
znaczenia. Ma swoją dumę, chodzi z wysoko podniesioną głową, nie ma
problemów z byciem w centrum uwagi. W stosunku do obcych nieufna i
opryskliwa, członków stada traktuje szczerze. Zdecydowanie typ
samotnika, przez lata musiała sama o siebie dbać przez co umie poradzić
sobie w wielu trudnych sytuacjach. Raz sypnie ironią, a raz sarkazmem.
Rzadko kto jest świadkiem jej gniewu choć dość łatwo ją zirytować. O
swoich planach właściwie to nie mówi nikomu, może dlatego, że póki co
nie ma przyjaciół...Ostrożna nawet jeśli tego nie pokazuje, trudno jest
uzyskać jej zaufanie. Można powiedzieć jej wszystko, oraz liczyć na jej
milczące wsparcie. Swoich nie wyda nigdy. Krzywd tak łatwo nie zapomina,
ale wybaczy. Co innego zdrajcom, których nienawidzi. Ścigałaby ich na
koniec świata i z pewnością by dopadła. Nie da się jej uciec.
Najczęściej na jej pysku widnieje nieco tajemniczy, lekki uśmiech, a
oczy patrzą z przekąsem. Często jest poważna, lecz nikt nie widział jak
płacze. Emocje skrywa głęboko w sobie, a po przejściach z przeszłości
już nic jej nie złamie. Ma duszę wojownika, z chęcią rzuca się w
największy wir walki, nie obawiając się o własne życie. Nigdy nie wyda
okrzyku bólu, cierpienie, nawet największe znosi w milczeniu lub przy
ledwie słyszalnych jękach.
Żywioł: Ziemia
Moce:
✧Jest niezwykle szybka i zwinna. Wykonuje takie akrobacje, że nie da
się nadążyć za nią wzrokiem przez co jest szalenie niebezpieczna.
✧Kiedy skacze porusza się jak kozica. W skokach po górach nie musi
patrzeć ani kalkulować gdzie wyląduje, jej łapy same trafiają we
właściwe miejsca nawet jeśli byłyby to prawie pionowe w dół stoki lub
postrzępione urwiska.
✧Jej ostatnie moc jest niezwykle dziwna i tajemnicza. Ziemia, po której
stąpa przesyła jej wydarzenia z przeszłości, nieważne czy bliskiej czy
bardzo dalekiej. Nigdy nie wiadomo kiedy to się stanie, czy podczas
spaceru, czy w czasie ucieczki przed smokami. Obserwującemu z boku
wydaje się, że oczy Wiary stają się mgliste zaledwie na parę sekund,
lecz dla niej czas ten zawsze jest bardzo długi. Opuszczają ją wtedy na
parę chwil siły.
Partner: Mało prawdopodobne aby kiedyś znalazła, gdyż nie potrzebna jej
do życia płeć przeciwna. Woli być samotna i nie należeć do nikogo.
Jednak jeśli jej serce znajdzie kogoś, komu się odda pewnie przełamie
opory.
Rodzina: Ojciec: Kanasu, matka: Hima.
Młode: Mało prawdopodobne, by kiedyś miała. Na razie brak.
Historia: Urodziłam się w stadzie dzikich kotów, daleko stąd. Dorastałam
bezpieczna, mając bardzo dobre warunki do rozwoju. Jedzenia nie
brakowało, wody było pod dostatkiem. Wyrosłam na pewną siebie i nie
gnącą karku przed nikim samicę. Chodziłam gdzie chciałam, a że wokół
brakowało niebezpieczeństw mogłam swobodnie oddalać się od stada.
Nadszedł dzień opuszczenia rodziny, przyjaciół. Rodzice kazali mi
znaleźć swoje własne miejsce, dołączyć do dużego społeczeństwa wielkich
kotów. Znali moją miłość do długich wędrówek i koczowniczego trybu życia
i wiedzieli, że gdybym tu została zmarnowałabym szansę na spełnienie
moich marzeń- poznania świata. Na początku nie chciałam się zgodzić,
lecz przyznałam im rację. Odeszłam, obiecując, że jeszcze kiedyś się
zobaczymy. Włóczyłam się sama, raz byłam tu, a raz tam. Przylgnął do
mnie przydomek: Wolny Duch. Cieszyłam się w końcu mogąc wędrować po
świecie, ale do mojego serca po wielu miesiącach wkradła się tęsknota.
Nie dawała mi spokoju, aż postanowiłam wrócić, choćby na chwilę,
zobaczyć się ze świadkami moich narodzin. Dotarłam do doliny, w której
żyli w spokoju i bezpieczeństwie, lecz powitała mnie tylko naszpikowana
drzewami przestrzeń. Żadnych kotów. Szukałam i szukałam, nadaremnie.
Zmęczona ległam pod sosną, aby odpocząć po ciężkim dniu i zebrać myśli. I
wtedy objawiła się moja moc. Wszystko nagle zamilkło, świat powoli
stawał się czarny i po chwili nie widziałam nic, tylko mrok. Czułam
wiatr targający moje ciało, lecz nie czułam ani zimna ani gorąca. Emocje
zamilkły, panika i niepokój wycofały się z mojego umysłu. I nagle
usłyszałam. Powarkiwania, krzywki, jęki. To co ujrzałam na zawsze wryło
mi się w pamięć; stado, do którego niegdyś należałam broniło się przed
obcymi napastnikami. Ich przegrana, była oczywista, walczyło zaledwie
parę moich dawnych znajomych w tym moi rodzice, a i ci po chwili
ciężkiego zmagania padli na ziemię bez życia. Świadomość zaczęła
powracać, wzrok wyostrzył się nagle widząc przed sobą ziemię, uszy
usłyszały szum drzew. Dopiero teraz dopadł mnie ogromny ból po stracie.
Krzyknęłam z rozpaczy. Skryłam się w górach, chcąc odnaleźć spokój w
duszy. Wydarzenia z przeszłości objawiały się w najbardziej
niespodziewanych momentach. W końcu pogodziłam się ze śmiercią mojej
rodziny, przyjaciół. Wyruszyłam w drogę szukając swojego miejsca i
stając się znowu taka jak przed ujrzeniem przeszłości jednak rana w mym
sercu pozostała na zawsze.