piątek, 29 grudnia 2017

Od Reiko-C.d. Alucard'a

Między mną a tutejszym nastąpiła szybka i konkretna wymiana zdań. Ja jak zwykle starałam się zbytnio się nie narzucać, a samiec był nieco mniej chętny do zawierania nowych znajomości. Jednak kiedy miał nastąpić koniec naszej konwersacji, a przynajmniej mi się tak wydawało, lew poczęstował mnie zdobyczą. Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić - przyjąć poczęstunek i w oczach innego wojownika móc pokazać... Niesamodzielność? Chyba o to mi chodzi. Czy też poczęstować się chociażby z grzeczności...
Duma wzięła górę i postanowiłam wybrnąć z sytuacji w odpowiedni sposób:
- Dziękuję, ale jestem ciekawa Twoich zdolności. W końcu ranga wojownika nie przypada byle komu - moje kąciki lekko się uniosły.
- Ach tak? - spytał z zaciekawieniem Alucard. - Może wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.
- Czyżby? - uniosłam brew do góry.
- Ta - odrzekł.
- To co wojowniku, chcesz się zmierzyć? - zaproponowałam.
- Chyba źle wyszłoby, gdybym odmówił - powiedział.
Byłam bardzo ciekawa jaki ma żywioł, jednak uznałam, że dowiem się tego w swoim czasie i nie pytałam się na razie o to.
- Mam nadzieję, że znasz tereny - powiedziałam z uśmiechem przygotowując się do biegu robiąc podskoki w miejscu.
- Naturalnie - odpowiedział Alucard.
- To co, może do tęsknych wodospadów? - zaproponowałam.
- Może być - odparł samiec, po czym rzucił szybkie "START" i pobiegł przed siebie.
- Ej! - rzuciłam tylko i zaczęłam szybko nadrabiać straty.
W pewnym momencie samiec był o pół kroku za mną. Mogłoby się wydawać, że stracił orientacje w terenie, czy też nie znał tych terenów... A może nie, może byłam szybsza? Chociaż... czy ja wiem? Taki silny samiec? Z drugiej strony może to możliwe, w końcu uważam, że jestem na tyle wysportowana, aby pokonać niejednego samca.
Kiedy skręciliśmy, a wodospady wyłoniły się zza drzew, oboje wiedzieliśmy, że meta jest już blisko. Wtem samiec zaczął mnie wyprzedzać, a ja poprosiłam brata powietrze o pomoc i tym samym zmniejszyłam opór powietrza mojego ciała i byłam pewna, że wyprzedziłam samca o głowę, a automatycznie jako metę uznaliśmy powalone drzewo. Wykonałam zgrabny przeskok i wylądowałam nieco dalej od samca. Sam fakt, że zakończyłam lot tak daleko, był dla Alucard'a dziwny.
Uśmiechnęłam się tylko w jego stronę i podeszliśmy do brzegu jeziora. Popatrzyłam w wodę oglądając swoje odbicie, kiedy nagle poczułam silne popchnięcie, co sprawiło, że już po chwili byłam cała mokra i pływałam w jeziorze. Kiedy się wynurzyłam i popatrzyłam na samca, a ten tylko lekko się uśmiechnął. Wtem ja postanowiłam odwdzięczyć się tym samym.
- Bum - powiedziałam z lekkim uśmiechem na pysku, a Alucard się skrzywił nie wiedząc co miałam na myśli.
Na efekty nie musiał długo czekać. Odepchnęłam się tylko łapami od wody, a dzięki mocom powietrza sprawiłam tym samym, że ogromna fala wody uderzyła w lwa, który ledwo utrzymał się na nogach po dostaniu pociskiem.



<Alucard c:>
✐ 465 słów
+10 SK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Karou
Royalog