Kiedy pożywiliśmy się, postanowiliśmy iść poszukać tamtego jednorożca. Nie sądziłam jednak, że może to się przerodzić w ocalenie go przed śmiercią! Ślady rannego zwierzęcia prowadziły do mrocznego lasu. Nie przepadam za tym miejscem, jednak trzeba było ocalić zwierzę, które jak się na miejscu okazało miało zostać zabite przez około 6 chimer. Sytuacja była bardzo niebezpieczna, a Zack postanowił odciągnąć ich uwagę. Wtedy podeszłam do jednorożca i patrząc mu w oczy starałam się mową przekonać go, aby poszedł ze mną. W tej sytuacji, chcąc przeżyć zmuszony był iść ze mną. Pomogłam mu wstać i zaczęliśmy biec, jednak nie sami. Chimery nie były głupie i część z nich oddzieliła się i zaczęła mnie gonić. Ponieważ jednorożec był wolniejszy, a byliśmy blisko granicy, zwróciłam się w przeciwną stronę, aby zatrzymać napastników i pozwolić jednorożcowi uciec z Mrocznego lasu. Zwierzęta zaczęły szybko skakać i zmieniać położenie. Nie byłam w stanie zbytnio skupić się na jednej z nich, aby zaatakować energią, jednak kiedy wreszcie mi się to udało i przeciążyłam energię jednej z nich pozostawiając rozrzucone szczątki, druga podbiegła i haratnęła mnie rogiem po boku dość mocno. Odskoczyłam gwałtownie i szybko wytworzyłam tarczę energii, która stała się w okół mnie kopułą. Jednak żywioł, którego używałam, pochłaniał moją siłę i czułam jak albo zaraz stracę przytomność, albo odlecę stąd, gdyż wiedziałam, że do tego czasu jednorożec już opuścił granicę lasu. Szybko spuściłam tarczę i odbiłam się od podłoża machając skrzydłami jak najszybciej. Przeleciałam nad wierzchołkami drzew i wylądowałam daleko za lasem, znajdując się po jego "jasnej" części. Nie dbając o lądowanie z powodu zmęczenia, po prostu upadłam na ziemię i zamknęłam na chwilę oczy chcąc odsapnąć. Nie wiem dlaczego, ale gdy używam żywiołu energii, schodzi cała energia pochodząca ze mnie. Wydawać mogłoby się to logiczne, ale dla mnie nie. W moim stadzie były koty posiadający ten żywioł i im się tak nie działo. W moim przypadku było inaczej i muszę się z tym pogodzić. W końcu wstałam i postanowiłam odszukać Zack'a, który najprawdopodobniej czeka na mnie w miejscu upolowanej zdobyczy wcześniej. Wtedy zabolał mnie bok. No tak, przecież mam tam niezłą ranę, z której ciągle sączy się krew... no cóż, jak znajdę Zack'a, to może pokażę mu jaskinię medyka od wewnątrz...
Zack?
✐ 356 słów
+10 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz