- Można powiedzieć, że pochodzę z daleka i chętnie udam się z Tobą na jakieś polowanie, gdyż jestem głodna.
- A co z resztą pytań? - uśmiechnął się.
- O reszcie niedługo sam się przekonasz... albo i nie - zaśmiałam się. - Niech to będzie niespodzianką - mrugnęłam do samca.
- A więc gdzie idziemy polować? - spytał.
- Zapewne Czika już Ci pokazała tereny i dobrze wiesz, że najlepszym terenem do tego jest... - zaczęłam oczekując jego odpowiedzi robiąc test słuchania Alfy.
- Em... - zastanowił się. - Las oczywiście - powiedział pewnie po chwili.
Jak zwykle postanowiłam zrobić mały wyścig, dlatego zaczęłam biec. Samiec uczynił to samo, a ja, żeby było sprawiedliwie, nie używałam mocy ani skrzydeł. Biegliśmy ramię w ramię, kiedy Zack krzyknął "uważaj" patrząc w moją lewicę. Byłam pewna, że jakieś stworzenie z bagien się zagubiło przez ingerencję Alucard'a i może nas zaatakować. Zatrzymałam się od razu i popatrzyłam w lewo, jednak tam niczego nie było. Spojrzałam przed siebie, a Zack śmiejąc się biegł dalej.
- Dopadnę Cię! - krzyknęłam.
Szybko wróciłam do biegu i machnęłam parę razy skrzydłami, aby nadrobić zaległości. Złożyłam je od razu, kiedy dogoniłam samca i skupiona na dotarciu do celu, który był już niedaleko, wyłączyłam się na chwilę. Czułam, że wyprzedzam samca, do czego on nie chciał dopuścić. W pewnym momencie, poczułam odbicie tylnymi łapami samca o mój grzbiet, co praktycznie mnie uziemiło, jednak będąc gotowa na jego kolejne zagranie, zdążyłam go złapać za puszysty i długo ogon. W tym momencie oboje się wyłożyliśmy, ale wiedzieliśmy też, że wyścig nie może zostać bez zwycięzcy. Nie braliśmy tego na poważnie, ale sprawiło nam to wiele frajdy. Otrzepałam się z brudu i przeskoczyłam nad Zackiem, za to on złapał mnie za tylną łapę. Znów się wyglebiłam, ale postanowiłam odpuścić.
- Jak Ci tak na tym zależy, to leć - położyłam pysk na ziemi.
Słyszałam, że samiec wstaje, jednak zatrzymał się przede mną i pomógł wstać.
- Dzięki - powiedziałam otrzepując się znów.
Udaliśmy się do lasu, każdy w pewnym momencie poszedł za swoim tropem. Czułam, że znajdę coś smakowitego, jednak kiedy dotarłam do zwierzęcia, które szukałam, okazał się nim być jednorożec. To bardzo rzadkie zjawisko, a ja nie mogłam przepuścić okazji na próbę nawiązania kontaktu. Siedziałam chwilę w ukryciu, a kiedy chciałam wyjść, coś nagle pacnęło mnie w ramię. Moje skrzydła "wybuchły" otwierając się, a jednorożec uciekł.
- Zack! - krzyknęłam wiedząc, że to on.
Zack? c:
✐ 440 słów
+10 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz