Dziś miałam bardzo zły humor. Lecz nie chciałam się przy kimś źle zachowywać. Co by o mnie pomyśleli, gdybym nagle zrobiła się taka wredna. Unikałam wszystkich.
*Następnego ranka*
Wracałam z porannej kąpieli, czułam się tu lepiej niż wczoraj .Codziennie na kogoś wpadałam ale dzisiaj wpadłam na samca.
- Przepraszam.
Warknęłam z niechęcią i chciałam uniknąć kontaktu wzrokowego.Jednak coś mnie podkusiło.Spojrzałam w górę na samca. Jego zęby zalśniły we mgle a oczy hipnotyzowały. Wstałam szybko.
- Jak masz na imię ?-zapytał.
- Ice Queen.- powiedziałam dość szybko.
- Armor King.- mruknął.
Czułam się dziwnie bo się uśmiechnęłam.Samiec jednak dalej był naburmuszony, lekko się zjeżyłam.Bez słowa ominęłam go i na koniec jedynie kichnęłam, z powodu choroby właśnie miałam zły humor.
- O co ci...
- Nie przeszkadzaj sobie.-Powiedziałam z triumfem i poszłam dalej.
Spojrzałam się za samcem a potem poszłam do siebie.Nie miałam ochoty rozmawiać z nim. Nic o mnie nie wie więc lepiej niech się nie wypowiada. Usiadłam przy wejściu od jaskini i spojrzałam na widoki przede mną. Zdenerwowana i zmęczona zasnęłam. Wstałam około południa, mgła opadła a słońce świeciło jasno na niebie. Wyszłam z jaskini i pobiegłam na polowanie. Kiedy zjadłam na mój nos spadło pióro. Nie było to ptasie pióro. Spojrzałam w górę. Nad lasem krążył samiec. Ryknęłam donośnie. Zdziwiony samiec wylądował obok mnie.
- To twoje pióro ?- Zapytałam podnosząc pióro z ziemi.Samiec kiwnął głową.
- Jak masz na imię ?
Zapytałam z uśmiechem. Nie chciałam się z nim kłócić tak jak to zrobiłam z tamtym. Po drzemce...jakoś mi się humor poprawił.
- Korr. A ty ?
- Ice Queen...
Pogadanka z samcem dobrze mi zrobiła, odeszłam z uśmiechem na pyszczku. Chciałam udać się do Cziki, jednak wiedząc że jej obowiązki są ważniejsze od takiej mnie, nawet nie udałam się w jej stronę.
- Hej!- krzyknęłam widząc jakąś panterę śnieżną.
Był to samiec, spojrzał na mnie jak na jakąś wariatkę...
(Teptis? Wiem, gniot niezły.)
✐ 312 słów
+10 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz