Wypłynęłam na powierzchnię i otrzepałam futro, po czym dostrzegłam stojącego z świetle księżyca lwa. Skąd wiem, że to lew? Wystarczy spojrzeć na bujną grzywę. Wymieniłam z nim kilka zdań i dowiedziałam się, że ma na imię Palajmos i jest ze stada. Poniekąd mnie to uspokoiło. Nagle, z nieznanych przyczyn zawiał chłodniejszy wiatr co w połączeniu z mokrą sierścią utworzyło wichurę włosów. Usiadłam więc na piasku, który trochę przylepił się do sierści, ale spadnie jak tylko wyschnie. Spojrzałam na lwa, który milczał i chyba nie wiedział co powiedzieć. Po chwili zastanawiania się, spytał czemu nie śpię w środku nocy.
-W nocy...a, no tak. Dopiero wstałam.-Odpowiedziałam.
Samiec był lekko, no może dość mocno zaskoczony, ale niezbyt dał to po sobie poznać.
-Spałaś w wodzie?
-No chyba żartujesz. Chociaż poniekąd to prawda. Pomyliłeś się tylko w stanie skupienia. Spałam na chmurze.
Znowu nastała cisza, chyba nie jestem najlepszym rozmówcą. O czym mogłabym rozmawiać z nową osobą...w sumie sama nie tak dawno dołączyłam. Po jakimś czasie dotarło do mnie, że zrobiło się naprawdę bardzo zimno, ciekawe jak ja mam przeżyć zimę. Siedząc w kręgu ognia? A może koło lawy? Coś będzie trzeba wymyślić.
-Wiesz, nie wiem jak ty, ale idę poszukać jakiegoś schronienia przed zimnem. Chcesz się dołączyć?-Spytałam.
Spojrzałam na lwa, ale nie wiem czy był zaskoczony czy się ucieszył. Ciężko mi było go rozszyfrować. Wstałam powoli i czekałam na to aż się zdecyduje. W międzyczasie wiatr się trochę wzmagał, nie ma na co czekać.
-To jak?-Spytałam.
Wiem, że niegrzecznie ponaglać, ale niezbyt chcę być chora.
<Palajmos?> Sry, że takie krótkie :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz