Zanim się zorientowałam, poleciały mi łzy. Nie wiem czemu. Nagle usłyszałam dźwięk łamanej gałązki i urwałam śpiew. Otwarłam łzy i z niepewnością oraz lekkim strachem spojrzałam na wychodzącego z cienia.
-Przeszkadzam?-Spytał.
Owym osobnikiem okazał się być Neitras. Myślałam, że spalę się ze wstydu na miejscu i chyba tylko ciemność nocy i ciemne futro ratowało mnie przed zobaczeniem przez samca mojego rumieńca.
-S-słyszałeś?-Spytałam wbijając wzrok w ziemię.
-Słyszałem? Ale co konkretniej?
Nie wiem jak stwierdzić czy udaje, czy naprawdę słyszał jak śpiewałam. Nie, na pewno słyszał. Znajdował się tu, a ja śpiewałam całkiem głośno. Musiał słyszeć. Lekko spanikowałam. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale milczenie jest chyba jeszcze gorsze. Co robić? Powoli zaczynało mi się kręcić w głowie.
-Jak...ś-śpie-śpiewałam...-Nie wierzę w to, że powiedziałam to na głos, na dodatek się zająkałam.
Teraz nie ma już odwrotu, mówiąc to przyznałam się do tego, że to ja śpiewałam. Odetchnęłam głęboko i się uspokoiłam. Źrenice chyba też mi się nieco powiększyły, bowiem widziałam już nieco lepiej, czyli wpuszczały więcej światła. Z niepewnością spojrzałam na Neitrasa. Nie mam zielonego ani różowego pojęcia jak może na to zareagować. Wyśmieje mnie? Może nagle zmieni temat? Nie mam żadnego pomysłu.
<Neitras?>
spx, spx~ a ja przepraszam, że takie krótkie opk ><
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz