- Hmmm...
Zastanawiałem się chwilę, ale potem uznałem, że nie ma co się zastanawiać.
Drzewo było wielkie, wyglądało na jakiś dąb, idealne do wspinaczki. Chociaż gepardy nie chodzą po drzewach, ja byłem inny. Pobiegłem szybko na to drzewo i wspiąłem się aż n sam szczyt. Dąb był naprawdę bardzo wielki, a ja byłem dosyć wysoko i w każdej chwili mogłem spaść. Zszedłem więc trochę niżej.
- Ale widoki! - Powiedziałem do siebie.
Z góry było widać wszystko! Widziałem nawet plażę, polanę, każde drzewo. Zauważyłem także jakieś góry, nawet jaskinie innych kotowatych. Zszedłem z dęba i podążałem w stronę jaskini, ale spostrzegłem przy jednym z drzew jakiegoś rysia. Była to samica z naszego stada. Podbiegłem do niej kawałek. Chwilę ją obserwowałem. Widziałem jak ratuje wiewiórkę. Powiedziałem do niej:
- Widzę, że uczynna samiczka.
Nic nie powiedziała. Wyglądała jakby mnie zignorowała lub nie usłyszała. Odchodziła w przeciwnym ode mnie kierunku.
- Gdzie uciekasz? - Spytałem
Wtedy samica przyspieszyła. Wyglądało na to, że nie chciała abym za nia szedł. Jednak poszedłem. Zapytałem:
- Powiesz mi jak masz na imię?
Odpowiedziała mi:
- Darcy, pasuje?
- Ja jestem Sabre, ładne masz imię.
- Dzięki.
- Co tu robisz całkiem sama?
Wyglądała jakby nie wiedziała co ma powiedzieć. Czekałem na odpowiedź tylko chwile. Potem odpowiedziała:
- Ja...
(Darcy?)
✐ 323 słów
+10 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz