niedziela, 2 września 2018

Od Neitrasa CD. Reiko

Zwykle będąc na polowaniu nie napotykałem innych kotów, jednak tego dnia oprócz zwierzyny wyczułem także innego członka Stada Adamantium. Co prawda, raczej nigdy przedtem nie spotkałem tego osobnika, ale byłem po zapachu pewien, że należał do stada – kimkolwiek był.
Ogólnie mówiąc, nie miałem okazji zapoznać się z większością kotów dzielącym ze mną stado, ale nie zamierzałem się w tej chwili też zbytnio interesować nieznajomym, który poza zasięgiem mojego wzroku siedział w krzakach i obserwował, jak bezwstydnie wysysałem krew z szyi ofiary. Nie byłem zbytnio spragniony; ledwie tknąłem krew martwego stworzenia i już zaspokoiłem pragnienie. W jednej chwili usłyszałem szelest gdzieś w trawie za mną i wskoczyłem w las goniąc zająca.
Wróciłem tam później, ciekawy, czy kot ruszył pozostawioną przeze mnie zdobycz. Jak się okazało, jeleń leżał tam, gdzie go zostawiłem, nietknięty.
Świeżo upolowanego zająca zjadłem na miejscu, a parzystokopytnego wciągnąłem na upodobane przeze mnie drzewo.

Zawsze uwielbiałem patrzeć na gwiazdy, ale odbicie ich w spokojnej tafli Jeziora Łez wydało mi się zadziwiająco piękne i hipnotyzujące. Z tego powodu po krótkim namyśle postanowiłem się tu zatrzymać na chwilę i ponapawać ładnym widokiem. Z dnia na dzień zapoznawałem się z coraz większą ilością tych terenów i coraz bardziej urzekała mnie ich nadzwyczajność. Zwiedziłem kawał świata, a te tereny, wszystkie zebrane w jednym miejscu, mogły – według mnie – równać się z najwspanialszymi miejscami na świecie. Nie narzekałbym, gdybym miał spędzić tu resztę życia... choć, ciężko mi ukryć, wciąż ciągnęło mnie do zwiedzania świata i nieustannych wędrówek.
Trochę mocno się zamyśliłem, bo z obecności innego kotowatego w pobliżu zdałem sobie sprawę w niemal ostatniej chwili, gdy ten był już obok mnie. W jednym momencie zdałem sobię sprawę z dwóch rzeczy: po pierwsze, zapach tego osobnika dopasowałem do kota z przedtem, po drugie – w świetle księżyca kotem tym okazała się samica.
— Witaj, jestem Reiko. Można się przysiąść?
Zachęciłem ją do usadowienia się obok mnie niemal przyjaznym skinieniem ogona.
— Bezsenna noc? — zapytałem.
Kocica wyglądała, jakby po tym pytaniu się nieco odprężyła i swobodniejszym głosem odparła:
— Raczej nie mam problemów ze snem. Zwykłe spragnienie. Ale co ty tu robisz? — zapytała nie odrywając ode mnie badawczego spojrzenia.
Wzruszyłem ramionami, a potem nastała cisza, która wcale mi nie przeszkadzała. Co innego Reiko, która w chwilę wymyśliła następny temat, tym razem ostrożniej dobierając słowa.
— Widziałam, jak dzisiejszego popołudnia polowałeś na terytorium Stada Adamantium. Czy...
— Należę do niego — zapewniłem ją.
— Oh. W takim razie, co zrobiłeś z tym jeleniem? Chyba nie zabiłeś go bez powodu?
Chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią, mozolnie trącając łapą taflę wody i patrząc na zniekształcające się na niej odbicie nieba.
— Słyszałaś kiedyś o wampirach, Reiko? — zacząłem, nie odrywając spojrzenia od wody. To zaskakujące, jak o wiele milszy i skłonny do pogawędek stawałem się nocą. Być może to te gwiazdy i ich zachwycający widok magicznie mnie uspokajał...
— Tak — odparła ze znów dosłyszalną w głosie niepewnością.
— A więc cię zawiodę; ja jednym z nich nie jestem — oznajmiłem, uśmiechając się lekko do swojego odbicia i odbicia zaskoczonego pyska lwicy o niespotykanie ciemnej koloru sierści. — Choć za takiego uchodziłem przez swoje kły – widzisz? — wysunąłem je na dwie sekundy — Aaaah... – tak, tak właśnie rozprawiłem się z tym zwierzęciem. I, na swoją obronę mówię ci: nie lubię marnotrawstwa – prędzej czy później zjem to.
Lwica uśmiechnęła się na to, a po momencie spokojnej ciszy ponownie podjęła dyskusję:
— A więc jak ci na imię?
— Neitras. Pora się już zbierać, radzę ci wypocząć, Reiko. — Podniosłem się, mając nadzieję, że samica nie postanowi zatrzymać mnie na dłuższą rozmowę... Choć kolejna taka okazja do zapoznania się z nią mogła się już więcej nie zdarzyć.

<Reiko?>
✐ 613 słów
+15 SK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Karou
Royalog