No i właśnie wtedy się obudziłam, przetarłam oczy i westchnęłam. Słońce dawało nieźle popalić tego ranka. Moje wyrko było z lekka rozwalone, koszmary dawały o sobie znać tej nocy. Mam nadzieje że nie mówiłam przez sen, niedaleko jest jaskinia Zoltana nie chciałabym by mnie słyszał. Ogółem moja jaskinia znajduje się w centrum stada, a na około jest ich jeszcze więcej. Wyobraźcie sobie że takie Armor to se przy granicy chciał domek wybudować, chwila...właściwie bunkier. Ale nie był zbyt prędki..Czej, czej o czym ja? Czyżbym znów odbiegła od tematu i zaczęła rozmyślać nad czymś innym? Ojoj nieźle to się porobiło. Mniejsza o to wszystko, o tę noc, bunkier i jaskinię. Czas wyjść i rozkoszować się la-zimą...w końcu ledwo co pruży, a nawet jeśli to zaraz pada albo się roztapia. Taka to zima w Stadzie Adamantium! Wyszłam na kilka kroków z jaskini, było dość wietrznie ale i słonecznie. Postanowiłam zrobić małe zwiady, zobaczyć jak inni radzą sobie na stanowiskach. Nagle poczułam obcą woń, dość słodką lecz także niebezpieczną. Kompletnie nie wiedziałam kto to może być. Mimo wszystko bez wahania szłam w tamtą stronę, aż doszłam...za krzakami siedziała sobie lwica. Wyglądała jakby była zmęczona życiem, może przed czymś uciekała. Przed przeszłością? Nie ona jedyna, ale czy da się przed nią uciec? Wymieniłyśmy parę zdań, niczego się nie dowiedziałam. Tylko zadawałam zbędne pytania, na które i tak nie dostawałam jasnej odpowiedzi. Musiałam wreszcie coś od niej wyciągnąć, wyjaśnić:
-Może Cię oświecę lwico, nie chce kłótni ani bójki, tym bardziej na moich terenach. Tutaj jesteś bezpieczna, jesteśmy raczej pozytywnie nastawieni na przybyszów, wędrowców, nowych członków, osoby które uciekają przed przeszłością. Jeśli jesteś jedną z nich...zapraszam, jak nie to radzę nie zajmować mi czasu i zejść mi z oczu.
Powiedziałam wszystko z wyższością, chytrym uśmieszkiem ale i z optymizmem którego miałam dość by go użyć. Czekałam na jej ruch, choć wiedziałam że będzie z lekka tajemniczy, oschły i momentami może i wredny.
(Herione?)
✐ 646 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz