-Ja? Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił! - powiedziałem radośnie z błyskiem dumy w oku.
Pacnęła mnie delikatnie łapą.
-To za karę! - zaśmiała się.
Popchnąłem ją, a ona przewróciła się na miękką, zieloną trawę. Sprężystym, szybkim krokiem oddaliłem się.
-Gonisz! - krzyknąłem z daleka.
Usłyszałem jej śmiech, a następnie ciche kroki. Zacząłem szybciej uciekać, kątem oka widząc, że zbliża się coraz bardziej.
-Tylko żądnych niedozwolonych ruchów! - odparłem coraz bardziej przestraszony, że przegram.
-Na przykład?
-Na przykład mocy! - przyśpieszyłem jeszcze bardziej.
Na mojej drodze znalazła się ogromna, powalona kłoda. Przełknąłem ślinę i cofnąłem się kilka metrów. Następnie wziąłem rozbieg i skoczyłem. Mięśnie na moich udach wyraźnie się napięły, pięknie zdobiąc szarawą skórę. Z głuchym łoskotem opadłem na korę, ciężko dysząc. Samica mnie stała pod drzewem i patrzyła się na mnie bezradnie.
-Jak ty w ogóle masz na imię, akrobato? - w jej oczach błysnęło rozbawienie i ciekawość.
<Reiko?>
✐ 161 słów
+5 SK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz