- A cóż tu robi wiewiórka? Taka samotna... Dokładnie jak ja. -
Patrzyłam nadal nad siebie obserwując rude stworzonko. Niespodziewanie wiewiórka się potknęła o gałązkę, a na szczęście mam dobry refleks i użyłam szybko mojej mocy ratując wiewiórkę przed upadkiem z drzewa. Wiewiórka patrzyła na mnie jak na Boga Powietrza, którym oczywiście nie jestem. Powoli opuściłam wiewiórkę na ziemię a ona przestraszona podbiegła do mnie i się we mnie wtuliła. Bo chwili stworzonko odsunęło się ode mnie i gestem pokazało że biegnie do swojej rodziny. Gdy rudzielec odbiegł usłyszałam nieznajomy mi dotąd głos:
- Widzę że uczynna samiczka. - to ewidentnie był samiec. Zamarłam, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie chciałam się odwracać dlatego udawałam że nic nie słyszałam idąc przed siebie. Nagle znowu usłyszałam ten sam głos.
- Gdzie uciekasz? - nadal nie odpowiadałam idąc coraz szybciej. Poczułam kogoś oddech na szyi. Wiedziałam że to był ten sam samiec. - Powiesz jak masz na imię?
- Darcy, pasuje?
- Ja jestem...
(Jakiś samiec mógłby dokończyć? C: )
✐ 233 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz